wtorek, 25 czerwca 2013

Jeśli ludzie nie mają właściwie niczego, cokolwiek może się stać niemal wszystkim

SHAREEN DAVIS

im szczęśliwsi mogą być ludzie, tym bardziej nieszczęśliwi się stają ∞ kiedy wszystko się wali, pomogą ci przyjaciele ∞ czasem dobrze jest uciec od swoich myśli ∞ denerwuj się w innym pokoju, przeszkadzasz mi! ∞ życie to kalejdoskop. nie możemy go zmieniać za każdym razem, gdy straciliśmy do czegoś cierpliwość ∞ dziękuj Bogu, że jesteś ślepy! ∞ dolej mi, zanim się porzygam ∞ kobiety mają tylko 5 sekund na to, by być młode i piękne, a potem to znika ∞ ona zgubi buta, książę go znajdzie i koniec historii ∞ chcę być dobrym człowiekiem, który pomaga innym ∞ chyba zacznę cię nagrywać, żebyś mogła usłyszeć, co wygadujesz ∞ jestem wielkim bałaganem ∞ „Skomplikowany” oznacza kłopoty ∞ zawsze, kiedy będziesz miała problem, zadzwoń do moich drzwi. I poczekaj.

13 komentarzy:

  1. [Kolejna śliczna twarzyczka :D Nie jestem dobra w wymyslaniu wątków, tak jak Ty wolę zaczynać. Trzeba czasem się wysilać, a więc coś zaproponuje. Moje propozycje są mocno oklepane, więc jeśli będziesz miała coś lepszego, mów. Przechodząc do rzeczy. Nadia może uczestniczyć w jednej ze zbiórek pieniędzy lub korzystać z korepetycji. Co do powiązań to znać się na pewno znają. Shareen może być autorytetem dla Nadii, która chciałaby tak wiele osiągać i robić dla innych. No nie wiem co jeszcze :D]

    _Nadia

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam serdecznie rzeczniczkę Shareen! Życzę cudnej zabawy!]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Dziękuje ślicznie! :)]

    Shareen

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ja również witam :). Na wątek chęci oczywiście mam. I pomysł mi by pasował tyle, że nie wiem z jakim problemem mogłaby do niej przyjść. Dlatego wolę się pokusić o coś innego. Jeśli masz problem, to wal śmiało, a jeśli nie to napisz, a ja postaram się coś wymyślić :) ]
    Erika Molin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Albo wiem! Erika jest nowa w szkole i mogłaby przyjść do Shareen i poprosić o pomoc w rozeznaniu się z grafikiem, bo by nic z niego nie rozumiała. Co Ty na to? xd ]

      Usuń
  5. [ Uwielbiam twarzyczkę tej pani powyżej, ale co do powiązania tudzież pomysłu na wątek... kompletny brak. Ja nigdy nie byłam dobra w wymyślaniu. ]

    Jake

    OdpowiedzUsuń
  6. [Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś zaczęła. Ja muszę na nowo wkręcić się w blogi, bo kilka dni przerwy nie wpłynęły korzystnie :( ]
    Erika

    OdpowiedzUsuń
  7. [Nie, nie wyznaczyła. Raz, że mi do konceptu postaci nie pasuje, dwa, że w powiązaniach od administracji mamy inaczej. Dyrekcja za karę wyznaczyła go do pomocy pierwszoroczniakom, więc ponoć ma spędzać z Shareen po lekcjach więcej czasu. Czyli mam rozumieć, że i ona pomaga gnojkom?]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Nie będziesz złym człowiekiem. Mam nadzieję, że ja również nie jestem prezentując Ci takie oto rozpoczęcie. ;)]
    Centrum Korepetytorów zawsze przyprawiało go o mdłości. Kolorowe pomieszczenie wypełnione ławkami, podręcznikami i motywującymi plakatami z Einsteinem niespecjalnie zachęcały go do zgłębiania tajników amerykańskiej literatury, czy zasad ortografii. Uśmiech Shareen, który utrzymywała na ustach ostatkiem sił, wzbudzał w nim coś na wzór współczucia. Najpewniej miała taką samą ochotę na nauczanie go, jak on na słuchanie jej. Doceniał starania dziewczyny, naprawdę imponowała mu jej determinacja w próbach wpojenia mu, że dzieła literackie nie dzielą się na „fajne” i „za grube”. Nie czytał lektur jeśli liczyły sobie więcej niż trzydzieści stron, nawet streszczenia niespecjalnie go obchodziły, a ekranizacje włączał sporadycznie. David Ainsley zawsze był wybitnym leniem, jeśli w grę wchodziła nauka i jej pochodne. Stąd od blisko godziny siedzenia przy jednym stoliku z Shareen zdążył dowiedzieć się jedynie, że dziś będą pracować nad... jakąś książką. Tytułu nie udało mu się wyłapać.
    - I wtedy Taj Gibson zablokował pod koszem Chrisa Bosha, przez co Miami Heat stracili dwa punkty, które spokojnie mógł zdobyć Chalmers. Co to był za mecz! - ciągnął dalej. Zdążył opowiedzieć jej niemal całe wczorajsze rozgrywki w starciu drużyn z Chicago i Miami. Nie był pewien, czy dziewczyna zrozumiała cokolwiek z jego gadaniny, ale nie wyglądał na specjalnie zrażonego tym faktem. Zamiast tego kontynuował wywód co chwila zachwycając się nad precyzją i zwinnością zawodników obu zespołów. Gdy skończył opowiadać rozejrzał się dookoła spostrzegłszy, że zostali w pomieszczeniu jako jedyni. Uniósłszy brwi spojrzał na zegarek, a na jego ustach mimowolnie pojawił się uśmiech.
    - Późno już. Domyślam się, że chcesz iść do domu. Musisz nabrać sił na jutro, trzeba zorganizować akcję dla osieroconych delfinów, czy innych ryb – zaczął zamykać książki. Z biologii również nie był najlepszy, ale Shareen zapewne właśnie udało się to wychwycić. - Nie chcę zajmować ci czasu, dużo się dzisiaj od ciebie nauczyłem, jesteś fantastyczna. To widzimy się za tydzień?
    Nie nauczył się niczego, ale Davis zapewne również z tego zdawała sobie sprawę. Uczenie Davida Ainsleya było najpewniej najtrudniejszym wyzwaniem w jej karierze, a sam zainteresowany jakoś niespecjalnie palił się do tego by ułatwić jej zadanie. Jedyne czego chciał to jak najszybciej zaliczyć zajęcia profesora Kingseya, chociaż nie opracował jeszcze sposobu na zrobienie tego i jednoczesne zrezygnowanie z korepetycji. Znalezienie złotego środka było jeszcze trudniejsze niż sama nauka, choć Ainsley nie miał jeszcze okazji się o tym przekonać, skoro nawet nie otworzył książek. Zamiast tego wyczekująco wpatrywał się w Shareen czekając na jej ruch, nie spodziewał się, że dziewczyna zatrzyma go tutaj na dłużej, w końcu pewnie oboje jak najprędzej chcieli znaleźć się już w domu.

    Dave

    OdpowiedzUsuń
  9. [No spoko. To można coś z tą pomocą pociągnąć. Załóżmy, że Philip albo się z obozwiązków nie wywiązuje, albo jego metody pracy są, yy, cokolwiek niekonwencjonalne, więc Shareen czuje, że powinna go opieprzyć. Tyle, że ze względu na to, że on ją trochę przeraża, mogłoby to wyjść nieco... nieporadnie.]

    OdpowiedzUsuń
  10. [witam przyjaciółkę :) i na wstępie podziękuję za podsunięcie pomysłu na wątek (który notabene mi się spodobał), bo mój mózg nie wykrzesałby dziś z siebie nic godnego uwagi. jeśli więc nie masz nic przeciwko, przejdę do konkretu i postaram się coś sklecić. w razie czego możemy coś zmienić/poprawić.]

    Grymas wykrzywiający wąskie usta stał się znakiem rozpoznawczym Heather. Bezgłośne, aczkolwiek wyraźne 'nie' dla całego otaczającego ją świata. Ukryta za murem obojętności czuła się bezpiecznie. Kontakty międzyludzkie to ważny element budujący każdą osobowość. To powszechne twierdzenie, któremu Heather nie potrafiła się podporządkować. Już nie. Dostrzegała w ludziach destrukcyjną siłę. Zabójczą dla nich, dla niej, dla wszystkiego, co znalazło się w polu rażenia. Każdy człowiek to doskonale naoliwiona maszyna, jednak sterowana odgórnie. Pozbawiona własnego intelektu, własnej zdolności poznania. Skomplikowany światopogląd bądź oznaka zdrowego rozsądku strącająca pannę Eisley na koniec szkolnego łańcucha pokarmowego. Może decydowała o jej zupełnym wykluczeniu. Niczym samotna wyspa, dryfowała po rozjuszonym morzu broniąc się od niszczycielskich fal prostactwa.
    Dlaczego Shareen, dlaczego potrafiła zaakceptować aspołeczność? Można zaryzykować stwierdzeniem, iż przeciwieństwa się przyciągają. Jak ogień i woda, diament i grudka błota. Potężna porcja entuzjazmu przy dekadenckiej sceptyczności. Idealne uzupełnienie harmonicznej jedności. A jednak ucieczka stała się dziś koniecznością. Słowa odmowy wpadały do jednego ucha Shareen, by utknąć w martwym punkcie wewnątrz jej głowy. Heather czuła się obserwowana, z czasem obsesyjnie unikając towarzystwa przyjaciółki. Męczyła. Prosiła. Może kusiło ją, by użyć silniejszych środków perswazji. Pomoc w schronisku wymagała odrobiny zaangażowania. Wykrzesania z siebie iskierki dobrej chęci. Walka z samą sobą przy niecierpiącym odmowy aparacie ucisku. Znalazła się pomiędzy młotem a kowadłem.
    Przerwa na lunch przyciągnęła tłumy głodomorów do szkolnej stołówki. Heather zajęła stolik w samym kącie. Niewielu zdawało sobie sprawę z jego obecności. Mogła obserwować z ukrycia, niczym pantera wypatrująca najsłabszej ofiary. Upstrzyła usta krwistoczerwonym keczupem, gdy z lubością zagryzała porcję świeżych, jeszcze ciepłych frytek. Wtedy kryjówka stała się w mgnieniu oka pułapką bez wyjścia. Wśród uczniów przeciskała się Shareen. W skupieniu. Dbała, by jej posiłek nie wylądował na posadzce. Miejsce, do którego zmierzała było Heather dobrze znane. Patrzyła na nie. Na wolne krzesełko przy drugim końcu jej stolika.

    Heather

    OdpowiedzUsuń
  11. [Jezusku, pierścionki i biedronki, a ja jeszcze nic nie wiem! Podrzucę pomysł, jasne, ale jeszcze o niczym nie mam pojęcia, to mi ciężko trochę. Rozumiesz c:]

    ~Olivier Bossert

    OdpowiedzUsuń
  12. [Pomysł mi się podoba, może coś całkiem ciekawego wyjść :) Zaczniesz, czy to mój obowiązek? :D]
    Tommy Moore

    OdpowiedzUsuń